Mało oryginalny temat, wiem. Jeśli jednak ktoś ma ochotę podzielić się swą frustracją to zapraszam :P Ja nagle stanęłam przed serią egzaminów pisemnych (których zwykle miałam mało - tak to już jest na filologiach) i mam dość :(
A tak w ogóle to mój ulubiony "sesyjny"dowcip:
Student umarł i poszedł do piekła. Diabeł się pyta: - Wybierasz piekło dla studentów czy zwyczajne? Student pamiętając, że za życia studenci zawsze mieli bardziej przerąbane, wybrał piekło zwyczajne. Cały dzień imprezy, lenistwo, rozkosze, ale wieczorem przyszedł diabeł z młotkiem i wbił mu gwóźdź w tyłek. Na drugi dzień to samo, cały dzień imprezy, przyjemności, ale wieczorem znów przyszedł diabeł i wbił mu gwóźdź w tyłek. Na trzeci dzień student się wkurzył i poprosił diabła o przeniesienie do studenckiego piekła. Diabeł się zgodził. Mijały błogo dni, impreza za imprezą, alkohol lał się strumieniami, normalnie rewelacja. A tu nagle w styczniu wchodzi diabeł do pokoju studenta z wiadrem gwoździ i krzyczy: - SESJA!!!
:P
|