"I powiedział pan <<Będzie Rajca wam tworzył tematy>>!"
A teraz do rzeczy, co jest trudniejsze niż "od rzeczy". Nie wiem czy muszę, czy nie, ale chcę, przedstawić Johna.
Jak zapewne wiele z was wie, jest to gitarzysta Red Hot Chili Peppers. Młody(no, a powiedz mi ktoś, ze już nie młody!) gitarzysta. Jeden z bardziej cenionych(i słusznie) wśród młodego pokolenia. Z nim to papryczki nagrały przełomowy i po dziś dzień fantastyczny album: Blood Sugar Sex Magik, John już wtedy pokazywał na co go stać. Bo jak ma być nie stać, skoro jako nastolatek w mgnieniu oka nauczył się całego albumu ze słuchu. jednak presja, sława i tym podobne, które to zaczęły się po wydaniu BSSM były zbyt wielkim ciężarem dla Johna, w zasadzie chodziło o atmosferę jaka towarzyszyła trasie. Tak więc młody gitarzysta spakował się i odszedł. Następnie nałóg, tak mogło go zabraknąć. Aby spłacać długi malował i tworzył muzykę. Pierwszy materiał: Niandra Lades & Usually Just A T-Shirt, "powstawał" w jego głowie już w czasie gry z papryczkami. Nie jest to łatwa muzyka, podobnie jak jego kolejny album. Często grał i śpiewał dosłownie naćpany. Przyszedł jednak czas, iż podniósł się, wrócił do RHCP, powstało świetne Californication. W 2001 roku nagrał kolejny solowy album: To Record Only Water For Ten Days. Jest to najbardziej dopracowany album w jego dorobku. Inspirację czerpał z wielu źródeł, również z dokonań Depeche Mode. Widać tu wpływ elektroniki, płyta nawet doczekała się singla(co w jego przypadku stanowi ewenement)- Going Inside. Następnie przyszedł rok 2004 i sześć płyt w sześć miesięcy. Od surowego Inside of Emptiness z przesterowanymi gitarami, po nastrojowe The Will To Death, album naprawdę świetny, poważny w wymowie, a zarazem tak pozytywny. Śpiew falsetem, dziś już tak rzadki, w jego wykonaniu jest naprawdę przepiękny.
John współpracuje również z wieloma artystami wspomagając ich swoją gitarą. Jest także członkiem alternatywnej grupy- Ataxia.
Nagrał również album: A Sphere In The Heart Of Silence ze swoim przyjacielem Josh'em Klinghoffer'em, który to wspomagał wokalnie i gitarowo papryczki na naszym chorzowskim koncercie. Album naszpikowany elektroniką, również nie należy do tych, przy których nie trzeba się skupiać. Teraz pozostaje czekać na to co John nam już niedługo sprezentuje, bo sprezentuje :D
Serial 24 godziny, do którego John skomponował muzykę (wraz z Seanem Callerym) otrzymał w 2003 roku nagrodę Emmy, za najlepszą muzykę w serialu telewizyjnym.
Według plebiscytu magazynu Rolling Stone na 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów z 27 sierpnia 2003 John uplasował się na 18 miejscu.
Z Wikipedii.
Po więcej zapraszam tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/John_Frusciante
Dotrwaliście i doczytaliście? A ja mam wiadomość(cholernie dobrą) nie zdziwcie się, jak więcej takich postów będzie :D
Ostatnio edytowany przez Rajca (18-08-2007 17:51)
Offline
No widzę bardzo ładnego posta wymodziłeś :)
Tylko, że ten... Ja to tak wiesz, w rocku mało siedzę ;) ale na pewno się ktoś znajdzie, kto Ci przyklaśnie. A małym ruchem i brakiem odpowiedzi się nie przejmuj, będzie lepiej. I więcej takich postów życzę.
Aha, sprawdź jeszcze dział elektronika, może świeży powiew nowości [i inności] dobrze Ci zrobi ;)
Offline
Ibuprom MAX
"To Record Only Water For Ten Days" jest prześwietną, minimalistyczną, średnio-rockową (tylko na plus) płytą. O ile Red Hot Chilli Peppers do mnie nie przemawiają, to solowa twórczość Johna F. - jak najbardziej! Nie dość, że doskonały gitarzysta, to jeszcze świetny kompozytor. Tyle mam do powiedzenia.
Offline