Ibuprom MAX
Na łamach ostatniej "Kultury"(piatkowy dodatek "Dziennika") Jerzy Stuhr stwierdził, że najlepszą recenzja filmu jest to, że potrafi rozdyskutować wewnetrznie swojego widza. Pytanie do _49:Czy ten film tak na ciebie podziałał? A jeżeli tak, to czy moglbys nam przybliżyć tę dyskusję?
Offline
Ibuprom MAX
Ciężka sprawa z ową wewnętrzną dyskusją. Ciężka, oj, ciężka, a to za sprawą problematyki filmu, motającej się wokół problemów państw postradzieckich (czytaj, a właściwie oglądaj: zabrudzone blokowiska, dzieciaki wąchające klej, wszechobecny brak zrozumienia, niedobór - i to znaczny - pieniędzy) oraz zezwierzęcenia ludzkości na punkcie zaspokojenia swojej fizyczności (to już w aspekcie zarówno "gdzieś na wschodzie po rozpadzie ZSSR", jak i "u nas, w przyszłości, u nas za miedzą z ton monet") . Takie tematy (przynajmniej dla mnie i wewnątrz mnie) jakoś nie nastrajają mnie do dylematów i konwersacji duchowych. Takie tematy (a przedstawione jeszcze na dokładkę w TAKI sposób - bo ja kocham, cha, cha, Moodyssona) da się (po raz kolejny: w moim przekonaniu) interpretować tylko na jeden sposób.
Inną sprawę stanowi ocena poszczególnych postaci, czy też wątków filmu, ale w ten deseń można by każdy utwór interpretować, oceniać, rozkładać na czynniki pierwsze i ostateczne praktycznie w nieskończoność.
Koniec końców - film nie "rozdyskutował" mnie wewnętrznie, ale tylko i wyłącznie - tak mi się wydaje - dzięki jasności jedynie słusznego toru interpretacji, narzuconej niejako przez tego genialnego Szweda, autora mojego ulubionego "Fucking Amal".
A tak w ogóle - dziś udało mi się obejrzeć kolejny film tegoż reżysera, pod dźwięcznie brzmiącym tytułem "Tylko razem" i, szczerze powiedziawszy, nie zrobił na mnie zbyt wielkiego wrażenia, ale tematyka już mniej mi pasowała, raczej to wszystko przez to. Film tak jakby na 6/10.
Offline
Nie mogłam się powstrzymać, i tak, stało się, obejrzałam.. "Czerwony Kapturek - Prawdziwa Historia", reż. Cory Edwards :) Na fali popularności "bajek dla dzieci i dorosłych" powstało mnóstwo mniej bądź bardziej shrekopodobnych tworów.. Ale ten akurat jest naprawdę niezły, się uśmiałam, polecam :) Delirek to mój idol. 9/10
Offline
Anaesthesiac
Jan Hřebejk - Musimy sobie pomagać (Musíme si pomáhat) 2000r. - 8/10
(kolejny film w reżyserii Jana Hřebejka, ostatnio pisałem o Pelisky)
Polemika z moralistami odnośnie oceny zachowań ludzi w wojennej rzeczywistości. I jak to u Czechów - film o życiu jak najkrócej rzecz ujmując. Podane, jak zwykle w stonowanej formie i z dyskretnym humorem. Choć mam wrażenie, że momentami za ckliwe, to ze względu na całość, jestem w stanie przymknąć oko.
http://www.filmweb.pl/Film?id=1377
Ostatnio edytowany przez kasper.linge (20-06-2007 23:46)
Offline
Obsługiwałem Angielskiego Króla - 10/10
Obok "Przypadków Harolda Cricka" najlepszy film jaki widziałem w tym roku.
Rewelacja.
Czeski film, jak wiadomo przeplata gatunki tutaj, komedia, dramat i prawda historyczna, a wszystko to przerysowane w cudowny i literacki sposób Bohumila Hrabala ;-)
Offline
Babel [2006] reż. Alejandro González Inárritu - 7/10
Ja ostatnio obejrzałam Babel. Co mi się bardzo mocno rzuciło w oczy, to podobieństwo do Crash z 2004r. Zderzenie kultur, nie w jednym mieście, za to na całym świecie, ich dramaty, no jak dla mnie te dwa filmy były bardzo podobne. Dlatego daję słabą 7kę, bo raczej nic mnie tu nie zaskoczyło ;)
Film mnie zdołował, ale też dał do myślenia. Uważam, że można obejrzeć.
Offline
"Grindhouse vol. 1 Death Proof" w reżyserii Quentina Tarantino. Zachwyciła mnie zabawa formą, film jak to w przypadku Tarantino dla mnie o niczym ale chylę czoła nad zastosowaniem rożnych konwencji i form. On sie po prostu bawi kinem i w kino, od tak. Dwie godziny odprężenia i dobrej zabawy. Ukazanie kobiecego ciała, sposobu w jaki patrzy na nie reżyser a następnie jego oczami widz, fenomenalne. Cały Tarantino =)
Offline
"SŁABY PUNKT" 9/10
Anthony Hopkins jest jak wino, im starszy tym bardziej smakowity na ekranie. Rewelacyjna kreacja jego bohatera, dobry, bardzo dobry scenariusz. Smakował mi =)
Polecam =)
Offline
"Czarna Dalia" reż. Brian De Palma [7/10]
Jak na De Palmę słaby film, szkoda bo reżyser uznawany przez krytyków za spadkobiercę Alfreda Hitchcocka po takich dziełach jak "Scarface" czy "Femme fatale" zwiastował mocne kino w pięknym klasycznym stylu. Zaczęło się smakowicie a zakończyło kiepsko. Momentami czułam wymuszoną tajemniczość i intrygę, jakby bardziej zależało scenarzyście na długości filmu ponad jego jakoś treściową. Dwie godziny to w przypadku tego dzieła stanowczo za długo. Film ratuje klimat w jakim został nakręcony, efekt starego klasyka dźwiga film z okowów porażki.
Wg mnie obsada aktorska kiepska, role kobiece nie ukazały zdolności aktorskich pań, a już na pewno nie oskarowej Hilary Swank.
Ogólnie rozreklamowany dobrze, i bardzo kuszący, pozostawia jednak posmak rozczarowania po jego obejrzeniu.
Offline