Mało oryginalny temat, wiem. Jeśli jednak ktoś ma ochotę podzielić się swą frustracją to zapraszam :P Ja nagle stanęłam przed serią egzaminów pisemnych (których zwykle miałam mało - tak to już jest na filologiach) i mam dość :(
A tak w ogóle to mój ulubiony "sesyjny"dowcip:
Student umarł i poszedł do piekła. Diabeł się pyta: - Wybierasz piekło dla studentów czy zwyczajne? Student pamiętając, że za życia studenci zawsze mieli bardziej przerąbane, wybrał piekło zwyczajne. Cały dzień imprezy, lenistwo, rozkosze, ale wieczorem przyszedł diabeł z młotkiem i wbił mu gwóźdź w tyłek. Na drugi dzień to samo, cały dzień imprezy, przyjemności, ale wieczorem znów przyszedł diabeł i wbił mu gwóźdź w tyłek. Na trzeci dzień student się wkurzył i poprosił diabła o przeniesienie do studenckiego piekła. Diabeł się zgodził. Mijały błogo dni, impreza za imprezą, alkohol lał się strumieniami, normalnie rewelacja. A tu nagle w styczniu wchodzi diabeł do pokoju studenta z wiadrem gwoździ i krzyczy:
- SESJA!!!
:P
Offline
Anaesthesiac
wishka, nie martw się, tez kiedys byłem mały i miałem egzaminy na studiach!
ale wczoraj "odebrałem" wyniki ostatniego egzaminu i żegnam się z indeksem :D
Offline
Ojjj i po co ten temat? :P Sesja już za mną, nie było ciężko, ale za to mam inną, cięższą rzecz na głowie i to nie w tym terminie co powinnam... Oj po co mówić o ciężkich sprawach? :P
Znaczy ogólnie wishka tak, podzielam Twą frustrację. Tylko może nie do końca sesyjny jej aspekt ;)
Bleh.
Offline
Ibuprom MAX
Wspieramy Cię wishka !!!
Offline